niedziela, 26 stycznia 2014

Chce mi się żyć



Taka nie dramionowa ta miniaturka :c. Dedykacja dla dzieciaka z Empika, który stwierdził, że Hermiona nie może być z Draco, bo jest dobra. Dziękuję za każdy komentarz. Słuchajcie boskiego głosu Janusza Krucińskiego i nie załamcie się nad moim brakiem talentu pisarskiego.



Hermiona siedziała sama w bibliotece. Pani Pince gdzieś wyszła, a uczniowie o tej porze zwykle nie zaglądali do tego przybytku. Nagle jej wzrok powędrował w stronę działu Ksiąg Zakazanych. Cicho wstała z krzesła i skierowała się w tamtą stronę. Gdy zatrzymała się przed półką jej oczy zabłyszczały. Stało przed nią tak wiele książek o czarnej magii i nikt nie bronił jej ich dotykać, otwierać, czytać. Wzięła jedną z nich do ręki. Okładka była chłodna, wyglądała jak rzeźbiona w marmurze. Rozejrzała się czy w pobliżu na pewno nikogo nie ma i schowała ją do torby.

Tego dnia Gryfonka nie pojawiła się na obiedzie, zajęta czytaniem. Odkąd wróciła z biblioteki ciągle myślała o tej książce. O jej wyglądzie, treści, zawartości. Musiała ją jak najszybciej przeczytać.
Gdy w nocy wróciła z patrolu usiadła ciężko w pokoju wspólnym i przywołała do siebie Najczarniejsze zakamarki magii. Jej okładkę zaczarowała tak, by wyglądała jak zwykła książka do transmutacji więc nie miała obaw, że ktoś chciałby ją pożyczyć. Szybko przebiegła wzrokiem strony, które wcześniej zdążyła przeczytać i zagłębiła się w lekturze.
Kilka godzin później Hermiona przebiegła wzrokiem ostatnie linijki i z westchnieniem zamknęła książkę. To co zawierała książka było straszne ale jednocześnie fascynujące. Po jej przeczytaniu nie mogła usiedzieć spokojnie. Musiała dowiedzieć się więcej. Bardziej zagłębić się w czarnej magii. Poznać ją od początku do końca. Po raz pierwszy od kilku lat czuła coś takiego. Podekscytowanie. Świadomość, że przed nią jest coś nieznanego, interesującego, pociągającego.
Rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i cicho wyszła  z pokoju wspólnego. 
Swe kroki skierowała prosto do biblioteki. Gdy się tam znalazła znów poczuła szybsze bicie serca. Tym razem nie miała zamiaru ‘pożyczyć’ tylko jednego woluminu. Wzięła do ręki torebkę, którą wcześniej zaczarowała zaklęciem zmiejszająco-zwiększającym, po czym upchnęła do niej pięć grubych tomów.
Następnego dnia Hermiona pojawiła się na śniadaniu jako ostatnia. Harry i Ron widząc cienie pod oczami na jej twarzy próbowali się dowiedzieć, czy czuje się dobrze, ale Granger tylko ich zbyła. Jej dwaj przyjaciele nie byli jedynymi osobami, które uważnie się jej przyglądały. W stronę Gryfonki spoglądał również pewien blondyn siedzący przy stole Ślizgonów. On dobrze wiedział dlaczego Hermiona wygląda jakby była chora. Sam przez to przechodził.
Gdy Potter i Weasley zaproponowali jej by poszła do madame Pomfrey, uznała to za świetny pomysł. Nakłamała starej pielęgniarce, że się źle czuje, a ta kazała jej cały dzień leżeć w łóżku.
Idealnie. Do wieczora zdąży przeczytać wszystkie książki, a nocy, gdy nikt jej nie będzie widział, pójdzie po kolejne.
Z każdym dniem Hermiona wyglądała coraz gorzej. Jej skóra zrobiła się blada, a włosy były jeszcze bardziej niesforne niż zazwyczaj. Myślami była daleko nawet na lekcjach. Nauczyciele jak i uczniowie sądzili, że powodem tego są długie godziny spędzone nad książkami. I teoretycznie się nie mylili.
Gryfonka jak co noc rzuciła na siebie zaklęcie kameleona i ruszyła korytarzem w stronę biblioteki. Gdy tam dotarła, zauważyła postać opierającą się o framugę drzwi.
-Wiem, że tu jesteś Granger. Gryfonka prychnęła cicho i zdjęła z siebie zaklęcie.
-Czego chcesz Malfoy? - Ślizgon uśmiechnął się wrednie.
-Myślisz, że o niczym nie wiem? Nie umiesz usiedzieć na miejscu. Na lekcjach ciągle albo się wiercisz, albo stukasz palcami o blat. Jesteś poddenerwowana, niespokojna, podniecona. To czarna magia zaczyna krążyć w twojej krwi, Granger. Jest jak wirus. Atakuje szybko i skutecznie, trudno jest się z niej wyleczyć. Ciągle o niej myślisz, chcesz wiedzieć więcej. Ta biblioteka zdecydowanie ci w tym nie pomoże.
Hermiona spojrzała na niego zdezorientowana.
-Co masz na myśli?
Ślizgon uśmiechnął się wrednie.
-Snape ma o wiele ciekawszy księgozbiór. - Hermiona przyjrzała mu się uważnie.
-A ty mówisz mi to bezinteresownie tak? - Malfoy zaśmiał się.
-Oj Granger, Granger. Ja też będę mieć z tego korzyści. Będę mógł patrzeć jak Wielka Trójca coraz bardziej się od siebie oddala, a w końcu nie zostaje z niej nic. Moi najwięksi wrogowie się ze sobą pokłócą, a ich najlepsza przyjaciółka przejdzie na złą stronę.
-Czekam jutro o tej samej porze. Zdecyduj czy chcesz się dowiedzieć co to oznacza żyć.
Hermiona stała, patrząc w korytarz w którym zniknął Draco. Dobro jeszcze w niej walczyło. Nie chciała być taka jak inni Śmierciożercy. Nie chciała być zła.
Jak co rano Granger chwyciła buteleczkę eliksiru na energię. Od kilku tygodni spała jedynie kilka godzin i budziła się jeszcze bardziej zmęczona, przez sny, które nawiedzały ją co noc.
Starała się nie spóźniać na posiłki i  lekcje by nie wzbudzać podejrzeń. Gdy profesor McGonagall zapytała, dlaczego ostatnio tak źle wygląda, powiedziała jej, że uczy się do egzaminów. Prawda była jednak zupełnie inna. Co noc spotykała się z Malfoyem.
Najpierw były to długie rozmowy o fascynacji czarną magią, potem wdzięczność, że Ślizgon dostarcza jej coraz to nowsze i bardziej czarnomagiczne księgi, aż w końcu zauroczenie.
Hermiona Granger nie była słabą kobietą. Wręcz przeciwnie, była bardzo silna. Jednak urok blondwłosego Ślizgona działał również na nią.
Pewnej nocy siedzieli w jego dormitorium kłócąc się, która klątwa jest cięższa.
-Malfoy. Po Dysponea Cruor objawy są gorsze. Zaatakowany zapada w śpiączkę, a w tym czasie jeśli nie znajdzie się przeciwzaklęcia, udusi się swoją krwią - była tak zaabsorbowana wygłaszaniem swoich przekonań, że nie zauważyła kiedy Draco znalazł się przed nią. Gdy podniosła głowę napotkała jego spojrzenie. Jego szare oczy były tak inne od jej czekoladowych, a mimo to podobne. Zarówno w jasnych jak i ciemnych czaiła się władza czarnej magii.
Hermiona drgnęła czując jego usta na swoich. Smakował Ognistą i czekoladą. Gryfonka sama nie wiedząc kiedy, zaczęła palcami przeczesywać jego włosy, podczas gdy on błądził swoimi dłońmi po jej ciele. Gdy zaczął całować jej szyję, Hermiona jęknęła i przeniosła swoje ręce na jego klatkę piersiową. Tym razem to on drgnął, czując jej chłodne palce rozpinające jego koszulę. Oderwał się od niej na chwilę, podczas której mocował się z zapięciem jej stanika. Dziewczyna zaśmiała się cicho i jednym ruchem pomogła chłopakowi go rozpiąć. Znów wrócili do pocałunków lecz po chwili Draco porzucił  usta dziewczyny na rzecz obdarowywania nimi jej piersi. Hermiona po raz kolejny jęknęła cicho, co sprawiło, że pocałunki stały się jeszcze bardziej intensywne. Nagle poczuła jego dłonie na swoich udach. Delikatnie muskał jej rozgżaną skórę sprawiając jej jeszcze większą rozkosz. Nie zauważyli nawet gdy ze środka pokoju przesunęli się pod ścianę. Hermiona chwyciła jego twarz w swoje dłonie, zmuszając by znów zaopiekował się jej ustami. Ręce zarzuciła na jego szyję, a nogami oplotła biodra. Malfoy spojrzał na nią uważnie.
-Jesteś pewna, że tego chcesz?
Hermiona tylko kiwnęła głową, nie umiejąc wydać z siebie żadnego dźwięku. Draco znów zaczął ją całować, lecz ona przerwała to stanowczym ruchem i delikatnie zaczęła wodzić ustami po jego torsie. Gdy w nią wszedł, lekko pisnęła, ale już po chwili ból przerodził się w rozkosz.
Obudziły ją jego pocałunki. Delikatnie się uśmiechnęła i przyciągnęła go do siebie. Jednak gdy zobaczył która jest godzina krzyknęła i zrzuciła go.
Draco rozbawionym spojrzeniem obserwował jak Gryfonka pośpiesznie się ubiera i szybkim krokiem zmierza w stronę swojego dormitorium.
Gdy zjawiła się w Wielkiej Sali Malfoy siedział już na swoim miejscu. Hermiona w duchu modliła się, żeby jej przyjaciele nie zauważyli, że do sypialni wróciła dopiero rano. Jednak jej nadzieje okazały się płonne.
-Gdzie byłaś całą noc Hermiono? - zapytał Ron jak zwykle z ustami pełnymi jedzenia.
-A gdzie niby miałam być Ronaldzie? -zapytała mierząc go chłodnym wzrokiem.
Ten spojrzał na nią z mieszanką zdziwienia i drwiny.
-Na pewno nie w swoim dormitorium. Chyba, że autorem tych malinek na szyi jest Krzywołap.
Nim ktokolwiek się zorientował Ron stał przyciśnięty do ściany, a Hermiona stała przed nim z wyciągniętą różdżką. Po raz pierwszy miała ochotę użyć któregoś z niewybaczalnych. Zobaczyć jak ktoś cierpi i cieszyć się jego bólem.
-Nie twoja sprawa Ron.
Wszyscy patrzeli zszokowani na dwójkę przyjaciół. Gdy Gryfonka zauważyła wpatrzonych w nich uczniów opuściła różdżkę i wyszła z Wielkiej Sali. Czarna magia coraz bardziej przejmowała nad nią kontrolę.
Hermiona zdenerwowała się sytuacją, która miała przed chwilą miejsce. Nie zważając na to, że jest w samym swetrze wyszła przed zamek. Śnieg wirował w powietrzu, ale dziewczyna nie czuła zimna. W jej ciele szalała magia sprawiając, że serce biło zdecydowanie zbyt szybko. Po chwili pojawił się Malfoy. Zarzucił jej na ramiona swoją kurtkę, a Hermiona bez słowa się w niego wtuliła. Czuła, że jest zła. Zła bo czarna magia zawładnęła jej umysłem nie pozwalając myśleć o niczym innym jak tylko o władzy. Ale Hermiona nie chciała z tym walczyć. Jej życie miało sens. Po raz pierwszy czuła się naprawdę szczęśliwa. Po raz pierwszy naprawdę chciało jej się żyć. 

10 komentarzy:

  1. Moglam byc to czytac 7393496937 razy a i tak by nie znudzilo. <3
    Po prostu cudowne, boskie, wspaniale itd :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boska ta miniaturka :D Nie mogę doczekać się następnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yyyyy. Zła Hermiona?
    Jestem rozdarta. Kanoniczna panna Granger jest świetna, ale Twoja jest..intrygująca. Tak, to dobre słowo.
    Podoba mi się ta miniaturka :3
    Pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, taka ta Twoja Miona nie podobna do tej ułożonej panny wie-już-to-wszystko-Granger :P Ale właśnie dlatego jej postać jest taka intrygująca w tej miniaturce :)
    Czekam na więcej takich :)
    e_schonheit

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, naprawdę nie wiem, czego się obawiałaś. Coraz bardziej zaczynam lubić Dramione, a Twoje opowiadania mają na to znaczący wpływ.
    Mam nadzieje, że napiszesz jeszcze jakąś miniaturkę z tym parringiem.
    Teraz lecę do Sevmione.
    Twoja czarna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka nie kanoniczna, a nie każdy to lubi :P Dziękuje ^^

      Usuń
  6. Wowow WOW.
    Super ,że piszesz miniaturki! Bardzo mało jest takich blogów.
    Idę czytać daaalej ;)
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoja miniaturka jest świetną inspiracją do napisania opowiadania. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Miniaturka jest świetna! Ja osobiście zrobiłbym z niej serię na 50 rozdziałów, ale no... Cóż muszę to przeboleć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Seminole Hard Rock Hotel and Casino
    Find 제천 출장샵 out more about the 보령 출장샵 Seminole 서산 출장마사지 Hard Rock 계룡 출장마사지 Hotel and Casino in Robinsonville, 당진 출장마사지 including room types, address, telephone number, address,  Rating: 7.1/10 · ‎3 votes

    OdpowiedzUsuń